Spektakl Roberta Talarczyka sięga po sztukę Leah Napolin i Singera, i wiernie się jej trzyma. Do tego stopnia, że scenografia jest tak minimalistyczna, jak sugerowały oryginalne didaskalia. Tłumaczenie Remigiusza Grzeli, oszczędne, bardzo współczesne, także nawiązuje do prostoty pierwowzoru, w końcu opowiadanie Jentł, chłopiec z jesziwy jest wręcz telegraficznie skrótowe.