Jesteś tutaj

…coś jeszcze musiało być

Spektakl

…coś jeszcze musiało być / proj. Homework

Izabella Cywińska od dawna przymierzała się by przenieść na scenę opowiadania Hanny Krall. Raz tylko zaadaptowała jej teksty, realizując „Drugą matkę” dla Teatru TV (1999). Obok Myśliwskiego Krall należy do najwyżej cenionych przez Cywińską autorów współczesnych. O jej ascetycznych reportażach, materii najtrudniejszej do przeniesienia na scenę, w których tak mało słów nasyconych tajemnicą i metafizyką, ktoś powiedział: „aneks do Biblii”. Cywińska znalazła oryginalny sposób, napisała piękną, zawieszoną na pytaniach adaptację. Pisząc swój scenariusz „…coś jeszcze musiało być” (teksty z książek „Hipnoza”, „Tam już nie ma żadnej rzeki” i „Dowody na istnienie”) odsłoniła maszynerię teatru, by miejscem akcji zrobić pustą scenę. Spór o prawo do sądzenia winy w czasie „próby” prowadzą tam reżyserka, aktorzy i postacie z reportaży Krall. Jest wśród nich jedna z najważniejszych jej bohaterek, Apolonia Machczyńska, którą los skazał na dokonanie dramatycznego wyboru pomiędzy własnym życiem a życiem swojego ojca i dzieci…

W połowie spektaklu pojawia się też Cadyk z Kocka. Przychodzi na „próbę” nieproszony, prosto z XIX wieku. Przychodzi, bo go przywołała „pieśń czasu”, wyśpiewana z głębi zegara. Jest także tłum gości nawiedzających mieszkanie sąsiadów z ulicy Andersa. „To nie są duchy, tylko ludzie, którzy tam kiedyś mieszkali”. Zginęli w getcie. Teraz wracają do siebie, do własnego domu. Jest czarniutka dziewczynka, znana także z wielu innych książek Krall. „W niej są wszystkie dzieci wojny”. Dzięki jej losom przywołany jest najważniejszy w tym spektaklu temat: winy niezarzucalnej - „Nie można jej zarzucić, nie można za nią ukarać, w sobie ją się nosi, czasami przez całe życie”.

Data premiery: 
18.12.2015 - 19:00
Czas trwania:
70 minut bez przerwy
Spektakl w języku polskim